Zaznacz stronę

Rano obraliśmy kierunek na Górki Wielkie. Nie tak od razu, bo umówieni byliśmy z Barbarą (siostrą, a nie wnuczką) w Wodzisławiu Śląskim. Docelowo chciałem sobie odświeżyć kilkukrotne pobyty wakacyjne w Górkach Wielkich i Małych. Maszerując po wale wzdłuż Brennicy przypomniało mi się, że w 1964 roku robiliśmy tam przygotowania do igrzysk. Polegało to na tym, że pod dyktando mojego brata biegałem wzdłuż rzeki od mostu do mostu i z powrotem. Moim wzorem do naśladowania miał być Bikila Abebe. Jakoś wtedy nie dziwiło mnie, że brat sam nie miał ochoty do biegania. Rzucałem również dyskiem, czyli płaskimi kamieniami z dna Brennicy. Mistrzem olimpijskim nie zostałem, ale wakacje były cudne.