Zaznacz stronę

W ubiegłym wieku żył w ZSRR Trofim Łysenko. Żeby on tylko żył, nic by się złego nie stało za jego przyczyną. Był wielkim przeciwnikiem teorii ewolucji, ale zarazem w swojej pseudonaukowej działalności wielbił Stalina, co stawiało go w szeregu autorytetów w dziedzinie biologii. Jego mądrość nawet wykraczała poza granice państwa bezprawnego prawa, dziwić się tym nie należy, bo tego typu osobników zadufanych w sobie i własnej nieskazitelnej mądrości jest na świecie sporo.

Łysenkę wyśmiewali moi nauczyciele akademiccy, nawet ci, których nikt nie byłby w stanie posądzić o prawicowe poglądy. Materializm zakłada jednoznacznie, że byt kształtuje świadomość, ale obecnie nikt z lewactwa tym się nie przejmuje i brnie dalej powielając poglądy sowieckiego agronoma. Neołysenkizm rozkwita jak chwast w zadbanym ogrodzie. Zaprzeczanie prawom przyrody jest jedynie płaszczyzną do wyśmiania się z poglądów, z których przed laty drwili mieszkańcy pewnej wioski. Stara kobiecina twierdziła, że potrafi zrobić z capa kozę. Prawie jej udało się, bo w efekcie prac czarownicy koziołek zdechł. Mam pełną świadomość, że ideologia daleka od nauki zdechnie jeszcze szybciej.