Zaznacz stronę

Jesteśmy w domu, wróciliśmy o czasie przybliżonym do 15:00. Jechało się nieźle, bo przecież długi weekend jeszcze trwa, więc drogi nie były zatłoczone. Jedynie w pobliżu dużych miast gęstniało na szosie, lecz ogólnie było znośnie.

Podsumowanie tygodniowego wypadu muszę zrobić ze znakiem dodatnim, już samo oderwanie się od codzienności całorocznej zrobiło swoje. Do tego pewne atrakcje, zwiedzania, odwiedziny, rodzinne rozmowy do późnego wieczora. Mankamentem było to, co zwykle. Moje poszatkowane spanie jest uciążliwe zwłaszcza w innych warunkach, niż nasze mieszkanie. Chodzenie w ciemnościach, szykowanie napoju w kuchni, przesiadywanie przed komputerem. Nigdy nie wiem, czy komuś to przeszkadza, a tylko przez grzeczność zaprzecza.

Bezsenność można zwalczyć… nie, skrócić można oglądając telewizję lub czytając książkę. W konkretnych okolicznościach Karolewa raczej to drugie było realne. Co czytałem?… Jutro raczej napiszę, bo muszę się przygotować do jutra. Wszak mam sobotę pracującą.