Zaznacz stronę

Sobota, środek wypoczynkowego fragmentu tygodnia, niby nie mam powodów do narzekania, do spadku poziomu dobrego usposobienia, a jednak piszę szaro czarne teksty. Powinienem się cieszyć, bo dzisiaj nasz najmłodszy wnuczek Witek obchodzi roczek…

Powinienem i cieszę się bardzo, ale w dalszym ciągu dryfuję w kierunku Dziadów.

Cztery grzechy smutne

Pustka…

Do kogo mógłbym otworzyć usta?

Do próżni, która ciszą szaleje,

Do kogoś, który jest, ale nie jest?

Nicość…

Oczy się nawet muchą zachwycą,

Mógłbym wybawić ją z rąk pająka,

Nic z tego, wzrok się po ścianach błąka…

Niebyt…

Może i dobrze, znikną potrzeby,

Życie niezdrowym jest jadłospisem,

Nagi odchodzisz, boś nagi przyszedł…

Marność…

Do Boga chyba pójdę ze skargą,

Na mą samotność w ziemskim karcerze

Jej przykrą wizję wiecznością zmierzę…