Zaznacz stronę

Sobotę poświeciłem na trening i pisanie. Sztuka teatralna wychodzi mi średnio, ale są postępy. Poniższy tekst chciałem napisać podczas niedawnych chłodów, ale jakoś nie wyszło. Dzisiaj też niezbyt mi wychodzi, bo brakuje ostatniej zwrotki.

Czuję się zimy potomkiem i mrozu,

Ma ludzka postać to fakt, a nie pozór,

Kroczę przed siebie śniegiem się otaczam,

I ciszę się z tego, że ciepło nie wraca.

Przebijam mrozu niewidzialną taflę,

Wiatr mnie przytula lodowatym płaszczem,

Jestem człowiekiem i wiem, że co chłodne

Z ludzkim do bólu charakterem zgodnie.

Jestem człowiekiem z konsystencją sopla,

Pośród bałwanów osiągnąłem poklask,

Lubią mnie bowiem ich organizm ziębię,

Gdyż moja dusza skostniała zupełnie.

Lepiej mi wychodzi w kwestii treningu. Pokonałem samego siebie do tego stopnia, że chce mi się spać.