Zaznacz stronę

Do siłownie dzisiaj nie pojadę, chociaż byłem bliski spakowania koniecznych utensyliów. Powód decyzji jest nawet mi nieznany i powiem szczerze, że zdziwiony jestem takim stanem rzeczy. Po prostu nie chciało mi się? Nie, raczej nie. Chyba dlatego, że zrobiłem sobie dobrą kawę i jej wypicie zajmie kilkadziesiąt minut. Nieco później mam jeszcze coś do zrobienia, więc zabrakłoby mi czasu.

Żeby uspokoić sumienie, popijając ową smakowitą kawę nabazgrałem tekst. Taki piętnastominutowy. Dawno nie miałem okazji wykazać się w tym stylu, bo stale ostatnio piszę nie dla siebie. Utworek nie jest arcydziełem, a bardziej poprawiaczem humoru.

Uśmiech wiosenny

Niosąc Słońca promień idzie wiosną uśmiech,

Skoczy przez kałużę, z kwiatkami pogada,

Świeże pąki liści pocałunkiem muśnie,

Zanuci piosenkę w tonacji owada.

Rowerzyście błyśnie refleksem po szprychach,

Stanie na poboczu, kierowcom pomacha,

A nieraz go bardziej z głębi rynien słychać,

Kiedy deszcze marsze stukają na dachach.

Skryje się w szaliku, kiedy chłodniej bywa,

Wtedy raczej z oczu skrycie się wymyka.

To znowu, gdy cieplej czapkę z głowy zrywa,

Oraz pełną piersią przelotny wiatr łyka.

Taką moc ma uśmiech, że chmury przegoni,

Jeśli nie na niebie, to te w głębi duszy.

Zawsze pozostaje wesoły ślad po nim,

Wystarczy na spacer wiosenny wyruszyć.