Dzień pełen przygód, nie żeby zaraz jakieś tarapaty, ale pewne niespodzianki były. Nie wydaje mi się, żeby zdarzenia były na tyle interesujące, żeby je opisywać. Jedno jednak jest poważne.
Wiosenna pogoda sprawiła, że zdecydowanie lżej się ubieramy, a do tego zmuszeni jesteśmy się chłodzić. Wczoraj siedziałem ubrany w t-shirt, a od prawej strony miło powiewało z otwartego okna. W ten sposób miałem dwa efekty. Pierwszy to taki, że było mi chłodniej, a drugi nastąpił dzisiaj. Ból reumatyczny w barku… w stawie barkowym, nie w tym barku, w którym trzymam trunki!
Muszę się leczyć, bo sprawność fizyczna to warunek działania w pracy. Już coś łyknąłem, czymś posmarowałem się i na dodatek przykleiłem plaster. Jest lepiej, jednak nie wiem, czy to autosugestia, czy prawda obiektywna.