Zaznacz stronę

Witold już jest u siebie w domu. Agnieszka pojechała do Psar, bo nikt tak nie pomoże w pierwszych dniach życia jak babcia. Dodam, że nie wpychała się na siłę do miru domowego Magdy i Patryka, lecz została poproszona. W efekcie miłych, rodzinnych zdarzeń zostałem sam.

Pojechałem do Tarnowskich Gór, żeby spojrzeć na Rynek. Przecież nie zbagatelizuję święta miasta! GWARKI są między innymi po to, żeby się spotykać. Dlatego zadzwoniłem do Darka, który tradycyjnie jest konferansjerem na tej imprezie. Zrobił sobie chwilę przerwy w scenicznej pracy i nieco porozmawialiśmy. Cenię sobie z nim współpracę, mamy kilka miłych i wzruszających spotkań artystycznych.