Pisząc coś nowego, natknąłem się na poniższą staroć. Wklepuję ją do bloga, bo chcę nieco poprawić ponurą aurę.
Słoneczna harfa
Heliosa wóz wśród obłoków,
Przez południową godzinę
W jasności gorąca szoku
W niebiosach dostojnie płynie.
Spod chmury promieni garstka
Wdarła się drzewom w prześwity,
Powstała tak złota harfa –
Instrument wprost znakomity.
Wiatr drzemał w drzewa koronie,
Po oczach przebudził się błyskiem,
Ująwszy instrument w dłonie,
Wydobył walory wszystkie.
Na strunach harfy słonecznej
Pieścił zieleni palcami
Liściaste akordy wietrzne –
Przyjemnie chłodny aksamit.
Tak to muzyka promienna
Pogodę łagodną czyni,
Gdy wiatr w promieniach przemyka
A jest to artyzmu wynik.