Zaznacz stronę

No, tośmy poćwiczyli! Szymon tym razem przyjechał po mnie, mieliśmy ambitne plany dotyczące siłowni. Lubię z nim ćwiczyć, bo wzajemnie się dopingujemy. Przed treningiem Szymon musiał pojechać na stację benzynową, a potem do sklepu sportowego po jakiś detal do ćwiczeń dla Kasi, czyli mojej synowej. Dopiero potem skierowaliśmy się w stronę wyciskarki sił i potu. Nie nie zapowiadało niespodzianki.

Kiedy wyszliśmy z auta, Szymon ze zdziwienia mało nie przysiadł. Nie zabrał ze sobą torby. W tym momencie powietrze z nas zeszło jak z dziurawej dętki. Odechciało nam się zupełnie. Faktycznie mogliśmy się wrócić, ale zapał zszedł i nie rozważaliśmy na temat powrotu. Cośmy się uśmiali, to nasz.

Zdrowy śmiech też jest dobrym ćwiczeniem. Jutro też jest dzień, a siłowni czynna od 6:00.