Poniższy tekst można interpretować w przeróżny sposób. Dla mnie ma znaczenie jako kolejny protest przeciwko własnemu nieróbstwu literackiemu. Zabrałem się za szlifowanie formy fizycznej, więc trzeba iść zgodnie z obranym wektorem życiowym.
Motyl
W moim wnętrzu żyje motyl,
Często miewam z nim kłopoty,
Chce się wyrwać z klatki żeber
I zamieszkać gdzieś pod niebem.
Jest niesforny mój rezydent,
Czuję łopot jego skrzydeł,
Łaskotanie, kłucie z lekka,
Jak ja z tym intruzem przetrwam!?
Żyć się nie da, no bo jak mam
Egzystować, gdy coś z nagła,
Całkiem nieoczekiwanie
Rozpoczyna w piersiach taniec?
Pewnie znalazłby się sposób,
By uniknąć złego losu,
Nieraz, kiedy tracę siłę,
Chcę pofrunąć wraz z motylem.