Zaznacz stronę

Przy Wielkim Czwartku zrobiłem wielkie łowy. Na co? Z pewnością nie na choinkę, chociaż pogoda bardziej jest bożonarodzeniowa. Teraz nawet śnieg pada, a temperatura za oknem nie napawa optymizmem wiosennym.

Zbierałem łupiny z cebuli. Jak zwykle zapomniałem, że będą potrzebne do barwienia jajek. Łowy polegały na tym, że w marketach kupowałem jedną cebulę, ale ze wszystkimi łupinami, które były w pojemniku. Zbyt wiele łupin nie potrzebowałem, bo ogromniastych ilości jajek barwić nie miałem zamiaru, ale coś tam musiałem zgromadzić, bo kraszanki muszą być wyraziste.