Zaznacz stronę

Trochę działo się dzisiaj w różnych odcieniach nastroju i fortuny. Poczułem się źle w pracy i musiałem włączyć komórki mózgowe odpowiedzialne za rozsądek. Teraz jest już zupełnie dobrze, lecz nie było z czego się śmiać, chociaż nadrabiałem dobrą miną. Było, przeszło, nie ma o czym mówić!

Ważniejsze dla zdrowia i samopoczucia było zakończenie leczenia zębów. Z nimi nie miałem problemów przez dziesiątki lat, a obecnie już nie jest różowo. Kilka tygodni męczyła mnie niedyspozycja jamy ustnej. Dlatego jestem niesłychanie zadowolony, że udało się uratować moje trzy zęby. Co swoje, to swoje, a nie jakieś sztuczności.