Zaznacz stronę

Pozorna monotonia weekendu. Cały czas coś się dzieje, ale ja stale jestem uwiązany przy szopkach i wydaje się, że czas stanął, a zegar nudzi się okrutnie. W mojej pracowni jest już gęsto, wszelakie postanowienia poprawy nie dają realnych skutków. Prace są rozgrzebane, przyznam się, że mógłbym śmiało jakieś skończyć, ale uparłem się, że będę robił równolegle kilka. Powód? Pozornie wydaje się, że szybciej osiągnę efekty. Do tego dochodzi przekonanie o możliwości rozpędzenia nudy i wzmiankowanej monotonii.

Zamówiony utwór jest już prawie napisany… w głowie, bo materialnie jeszcze niezbyt. Mam zamiar od jutro finalizować jakieś kolejne sceny i jak znam siebie, będę słowny w tej materii. Szkice porobione, wystarczy teraz powiązać, połączyć całość logicznie i estetycznie. Tym pisaniem rozpędzę szopkową monotonię.

Nowy tydzień pracy zapowiada się blado. Dochodów będę musiał szukać ostro, co począć, nie tylko ja jestem w kryzysowej sytuacji. Marzy mi się monotonia zysków.