Nieróbstwo bez zobowiązań, bez wyrzutów sumienia. Jakieś zakupy o poranku, ale bardziej na siłę, niż z konkretnej potrzeby. Same zachcianki, bo zapasy uzbierały się spore. Oczywiście chodzenie dla zdrowotności, dla dalszej poprawy kondycji. Wieczorem w Parku Repeckim dłuższy spacer i nieco zdziwienia, bo ludzi bardzo mało. Prawie wcale.
Coś jednak robiłem, powiedzmy literacko. Wymusiłem z siebie jedną zwrotkę:
Odwiecznie Fortuna z rzymskich wyobrażeń
Nieszczęścia i szczęścia naprzemiennie bóstwo
Ciężkim kołem miażdży i wznosi zarazem,
Los człowieka oraz w dziejach całą ludzkość.
Na tym koniec. Jutro o świcie skończę, bo nie muszę się już zastanawiać nad treścią. Mam ją w głowie i w szkicu.
Zrobiłem jeszcze coś bardzo ważnego! Galaretkę ozorkową. Zjem jutro ze smakiem. Już się cieszę i ślinię.