Zaznacz stronę

Utwór z gatunku – usiadł i napisał. Wcale nie natchniony aurą, bo przecież dzisiaj jest piękna pogoda, złoty październik pełen słońca i stonowanego ciepła.

Etiuda jesienna

Pada deszcz październikowy,

W nieco rudym zabarwieniu,

Pada na zziębnięte głowy,

Kiedyś indziej to przyjść nie mógł?

Pewnie nie mógł, któż rozpozna

Wszystkich deszczów fanaberie?

Lud się lęka mokrych doznań,

Parasole dzierżąc wiernie.

Pada deszcz na dachy, krzyże,

Na asfalty, na chodniki

I pomnikom głowy liże,

Nie lituje się nad nikim.

Deszcz październikowy pada,

No, cóż jesień, czas wilgoci,

Zimna, nienawistna zjawa

W strachu świat się deszczem poci…

Padał deszcz, aż wreszcie przestał,

Przed zachodem poszedł sobie.

Pewnie mrok go w miasto wessał,

Wpadł do rynien mocnych objęć.