(Pub, gości średnio dużo, w centralnej części siedzą Major i Kapitan. Na ścianie wisi duży telewizor, na ekranie którego odgrywa się akcja koncertu festiwalu piosenki. Ten rekwizyt musi być, bo na koniec sceny zaprezentowana na nim zostanie piosenka odpowiadająca akcji dramatu)
Major
Zaprosiłem cię, bo sprawy idą słabo albo w niewłaściwym kierunku.
Kapitan
Nie żartuj, nasi mieszają stale. Albo protesty, albo prowokacje, albo profanacje. Nasi w parlamencie na głowie stają, żeby napsuć krwi rządowi. Nie wiem, co by tu można jeszcze wymyślić?
Major
Spadnę zaraz z krzesła! Uważasz, że to daje jakieś efekty? Takie łaskotanie władzy daje tylko tyle, że wzmaga czujność i rośnie dla niej poparcie. Chuligańskie zamieszki powinny stale nękać wroga, ale nie są motorem do zwycięstwa.
Kapitan
No to słucham, jakie masz sugestie, żeby przejąć władzę?
Major
Stary! Wykastrowałeś się? O czym ty bredzisz?! Władzę mamy cały czas, nasza rola to rozkład władzy. Im ona będzie bardziej miękka aż do pozornie sprawowanej, a także bardziej skorumpowana, tym nasza władza będzie silniejsza. Wybij sobie z głowy stołki i posadki. Pieniądz się liczy, a ten się rodzi wtedy, gdy jest dobre nawożenie. Rozumiesz?
Kapitan
Tak, rozumiem. Zawsze to robiliśmy. Im więcej gnoju, tym lepszy plon.