Sen
Raz sen miałem – w raju żyję
toples chodzę wśród przyrody
nic ze wstydu się nie kryje
bo świat jest moralnie młody
Stwórca zrobił to co trzeba
więc się pracą nie przemęcza
żeby mi w sumieniu grzebać
nie chce, żebym przed nim klęczał
Obrodziło rajskie drzewo,
Każde jabłko oko cieszy
Już rozglądam się za Ewą
czas najwyższy, żebym zgrzeszył
Wąż powinien się pokazać
parzę, gdzie się diabeł schował
a jak na złość w takich razach
wyszedł z jabłka mały robak
Kiedy nie ma diabła z boku
Jestem ciapa i niezguła
Stwórca siedzi na obłoku
I się ze mnie śmieje w kułak
Kazał diabłu przyjść w podskokach
Prysły z Ewą plany miłe
Więc wypiłem z nim jabcoka
I na kacu się zbudziłem.