Zaznacz stronę

Muszę się przyznać, że ten tekst napisałem z wysiłkiem. Banalny, pozbawiony walorów poetyckich, trochę śmieszny, ale bardzo trochę tylko. Taka jest właśnie ona…

Samotność

Los mnie dzisiaj mocno dotknął,
Chcąc pchnąć na powierzchnię tarczy
Nie choroba, lecz samotność
Jak mam tę przypadłość zwalczyć?

Przyszła jak gość nieproszony,
Jak listonosz z ponagleniem
O rachunkach niepłaconych,
Co mam zrobić z nią sam nie wiem?

Porozmawiam chwilę z radiem,
Potem wiersz przeczytam szafie.
Z telewizją siądę dłużej,
Żeby przełknąć nieco złudzeń,

Zjem kolację – chleb z pasjansem,
Dając sobie wróżbą szansę,
Mocząc nogi w ciepłej nudzie,
Liczę, że samotność pójdzie.

Mówię do niej: idź precz wstrętna,
Wcale się nie znamy przecież,
Ja przynajmniej nie pamiętam,
Żebym kiedyś spotkał cię gdzieś!

Nagle do drzwi mych dzwoni ktoś!
Pewnie przyszło wybawienie…
Nie, to podły jak samotność
Mój listonosz z ponagleniem!…