Zaznacz stronę

Udało się dzisiaj zakończyć temat sprzed kilku dni. Jest trochę mokry, bo dotyka materiału, o którym dzisiaj rozmawialiśmy. Trochę liryki przyda mi się w twórczości.

Nocna włóczęga

Już północ prawie, więc pora późna,
Jak pies zbłąkany przed siebie sunę,
Jeszcze do tego chłodny kapuśniak
Nastrój zbolały utrudnia unieść.

Kiełkuję myślą w wątłość uliczną
Śliskich promieni mgławej latarni…
Że w środku nocy na to mi przyszło,
Poddać się biernie dżdżu przykrej armii!

Ani człowieka, ni ducha nawet –
Tyle się mówi o nocnych zjawach –
Pusto i ciemno, jaśniejszy skrawek
Liże trotuar latarnia łzawa.

Daj mi latarnio tyle światłości,
Ile ciemności pod sobą trzymasz,
Żebym nie zbłądził ruszając w pościg,
Za życiem, co się nocą zaczyna.