Zaznacz stronę

Utopiec i świnia

Żył kiedyś w Zbrosławicach człowiek niedobry bardzo, a do tego okrutnie fałszywy i pozbawiony skrupułów. Potrafił jednego dnia przejść całą wioskę i narobić tyle niegodziwości, ile ktoś inny, nawet grzesznik największy nie zrobiłby przez rok. Najgorsze w tym wszystkim było to, że krzywdząc bliźnich, doprowadzał dodatkowo do skłócenia nawet najbliższe rodziny, czy przyjaciół. Nie dziwota, że lubiany nie był, a ludzie nazywali go nieładnie świnią. Bali się go jednak, bo podobno z diabłem trzymał i czarownicami, a jeśli nawet była to nieprawda, lepiej było trzymać się do niego z daleka.
Pewnego razu ów człowiek zaprzągł o świcie konie do wozu, bo szykował wyjazd ze świnią do rzeźnika. Jechał bardzo wcześnie, bo działo się to latem i nie chciał, żeby zwierzak pochorował się od gorąca, poza tym robota w polu czekała, a słonce zapowiadało się niemiłosierne. Mijał stary pałac i dojeżdżał do Dramy, kiedy konie zaczęły się z lekka niepokoić, prychać, wyraźnie zwolniły, żeby przy moście stanąć zupełnie. Okazało się, że wystraszył je Utopiec siedzący na brzegu rzeki.
– Gdzie jedziesz z tą świnią? – zapytał.
– Co cię to obchodzi? – człowiek odparł opryskliwie.
– Bo może bym odkupił zwierzaka, dobrze zapłacę – rzekł poważnie Utopiec.
– Skąd możesz mieć pieniądze nierobie jeden?
– Pieniędzy nie mam, ale dam ci złota cały worek – Utopiec pokazał swoje skarby.
Człowiek długo się nie zastanawiał, uważał, że powinien wykorzystać głupotę demona. Złoto wydawało się prawdziwe, ale kiedy gdy wrócił do domu, okazało się, że zamiast cennego metalu w worku są kamienie. Wrócił więc nad Dramę z pretensjami.
– Nie krzycz na mnie – upomniał go Utopiec – złoto jest szlachetne, dlatego nie chce być w rękach niegodziwca, a ty takim jesteś, przecież nawet świnią cię przezywają.
– Oszukałeś mnie! Oddaj mi świnię – tamten nie dawał za wygraną.
– Nie oddam ci, bo dostałeś złoto, kupiłem ją za cenę całej wioski i nawet się nie targowałem.
– Tylko, że złoto okazało się fałszywe i co teraz mam zrobić?
– Zmienisz się, to i ono znowu zabłyszczy. Chcesz je odzyskać, to idź na wieś i pozbieraj od wszystkich mieszkańców podpisy, świadczące, że jesteś dobry.
– Nie wszyscy mnie lubią, to chyba już świnia przepadała – powiedział tamten. – A możesz mi przynajmniej powiedzieć, co z nią zrobiłeś?
– Zamieniłem w piękną dziewczynę, która stanie się moją żoną – rzekł Utopiec. Człowiek zrobił minę dając do zrozumienia, że nie wierzy i dodatkowo postukał się w czoło.
– Nie wierzysz? To zobacz! – Utopiec zastukał w pień przybrzeżnej olchy i zaraz wyszła z wody naprawdę cudowna dziewczyna. – Co podoba ci się? Więc nie trać nadziei, jeśli ja ze świni potrafię zrobić piękność, to pewnie i ty z siebie zrobisz kiedyś człowieka. Na wszystko jest metoda, a zwłaszcza na zło i niegodziwość – powiedział Utopiec i skoczył z ukochaną do Dramy,