Myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem
Zgrzeszyłem wobec dat dawnych kalendarzy,
A za pokutę mogę ździebko pomarzyć!
Z jednej strony dobrze – nikogo nie zranię
Dla mnie to korzystne – wstydu się nie najem,
I w miasta piekiełku nie będę się smażył.
Jest to końcówka sonetu, który zacząłem szkicować. Koncepcja na początek jest, ale popracuję nad tym jutro.