Zaznacz stronę

Już widać wyraźnie jej postać idącą parkiem…

Jesień

Zwiędnięta jesień trąci trupem,
Pod niebem rude wiszą zwały,
A ptaki ze skrzydeł przytupem
W ciekawsze miejsca Ziemi zwiały.

Krzaki się tulą przemoknięte
W obawie kary, no bo przecież
Nie były wcale takie święte
Kryjąc niejedną miłość w lecie

Wicher ogryza drzewa w parku
Pod murek nogą liście zmiata
Też chciałbyś zrzucić grzechy z karku
Gdzieś na cmentarzu końca świata.

I jak tu możesz być radosny
Chmura nad czołem twym szarzeje
Policzki chyba mchem zarosły
W głowie masz lepką myśli breję.

Choć jesień bywa niewesoła
Oddal płaczliwe aury wpływy
Pamięcią lepszy czas przywołaj
Dlaczego masz być nieszczęśliwy?

Stary tekst sprzed lat, może dobry, może zły… Czy ma to jakieś znaczenie? Jesień przychodzi, potem zima i tak dalej, dalej w nieskończoność wieczności.