Zaznacz stronę

Ciągnie się adaptacja „Rolady” okropnie. Żeby poukładać wszystko sięgam nawet do „Ducha opy Francka”. Oto fragment rozdziału 12:
Rozwód

O rozwód wystąpiła Wołaczowa, nie mieszkała z mężem od kilku lat i chciała formalnie zakończyć nieistniejący związek.
– Moja klientka twierdzi, że jest pan tyranem i przez cały czas trwania małżeństwa ingerował złośliwie w nawet drobne poczynania w kuchni – rzekł adwokat powódki.
– Wysoki sądzie – indyczył się Policmajster poirytowany zarzutami – jeśli w kuchni przez miesiąc jest coś, na ten przykład przyprawy, w jednym miejscu, to szlag człowieka może trafić, kiedy po jakim czasie znaleźć tego nie można, bo wsadzone na inną półkę. Albo w lodówce, nie wiem, czy wysoki sąd wie, jakie są zasady składowania produktów…
– Niech pozwany nie poucza sądu jak korzystać z lodówki, tylko przejdzie do meritum – przerwała ostro sędzina wyraźnie znudzona przepychankami słownymi.