Siedzę od rana nad zakończeniem tekstu. Szło mi… kiepsko, ale się udało. Chyba poniższe słowa piosenki z ubiegłego roku oddają atmosferę pracy literackiej:
Rzeźnik poeta
Żył raz pewien młody rzeźnik,
Noża mistrz oraz poezji
Tak o sobie chłopak mniemał.
Chociaż w tym logiki nie ma
No bo jak tu pisać wiersze,
Gdy ktoś woły rżnie i wieprze
Jak zbroczony ktoś w szlachtuzie
Tworzyć chce w literaturze
Chcąc połączyć skrajne własne
Zawód oraz wielką pasję
Krok w kierunku zrobił pierwszy
I kompletnie zarżnął wierszyk
Bo w wyrazów zgrabnym szyku
Zrobił masę wielkich byków
Przez co wyszedł smętny wynik
I uśmiercił cały liryk
Morał z tego taki płynie,
Trudno byka rżnąć, czy świnię,
Inne zwierzę, które się zje,
Łatwiej zarżnąć jest poezję.