Zaznacz stronę

Dzisiejsza data nasuwa przed oczy sceny z lat młodości. Zaczyna się wrzesień, czyli dla dziatwy początek roku szkolnego. Coś o tym pisałem w „Roladzie”.

Rozdział 50
Do szkoły

Było rano 01.09. Kaniowa wpadła do mieszkania sąsiadki jak bomba.
– Cila! Tyla ci yno powiym, co Opa sie traci! – powiedziała ze łzami w oczach swojej koleżance, zarazem powierniczce we wszelkich życiowych złych i dobrych okolicznościach.
– Maryjko Nojświyntszo! Opa sie stracioł? Poszoł kajś? – rzekła Cila i przestraszona mało nie wypluła sztucznej szczęki, którą akurat w pośpiechu umieszczała w ustach.
– Nikaj niy poszoł, boch go spamiyntała!
Sytuacja wyglądała niby zabawnie, ale w rzeczywistości bardzo poważnie. Stary Lizoń miał już takie zaawansowane zaburzenia pamięci, że mylił czas i miejsce. Tego ranka wziął pod pachę starą stolnicę z kuchni i traktując ją jako tabliczkę do pisania, chciał pójść do szkoły. Usłyszał bowiem w radiu, że zaczyna się rok szkolny i całkiem mu się pomieszało w głowie. Córka po opamiętaniu starca w jakich realiach się znajduje poszła pożalić się Cili.
– Niy dziw mu się, swoje roki mo, a szkoła zgupieć czowieka poradzi – stwierdziła Cila jednoznacznie.