Zaznacz stronę

Dopisałem dzisiaj o poranku resztę zwrotek do wczorajszej i całość wygląda tak:

Pod koniec lata

Do odlotu już szykują się bociany,
Wiatr na rżysku wygwizduje smętne nutki
Romantykom w babim lecie zakochanym…
Dzień przechodzi w mgły odzieniu ciut przykrótkim.

Smuga kurzu – polna zjawa Południca,
Wyszarpana z głębi pola pługa szponem
W nozdrza wilgoć aromatu gleby chwyta,
Polonezem idzie w krzaki przyczajone.

Słońce się przedziera w półoddechu zezem
W gałęziach drzew z lekka sprószonym listowiem
Znudzonych zielenią czupryny nieświeżej…
O lecie dobrego nikt słowa nie powie!

Znudziło się lato, zmęczyło upałem,
Przeklęło burzami i deszczu lamentem,
Pakuje w zapasy owoce dojrzałe,
Bo jesień się czai tuż, tuż za zakrętem.