Wprawdzie postanowień noworocznych nie mam, nic specjalnego nie chcę zmieniać, niczego pozbywać się bezmyślnie, to jednak jakiś cel sobie wyznaczyłem. Nie mogę pozwolić sobie na kaprysy natchnienia, na napływy szczególnie trafnych pomysłów. Muszę działać, pisać, robić coś z niczego. Tak właśnie został utworzony poniższy tekst. Takie byle co, chociaż przyznam, że odzwierciedla moje samopoczucie. Po Nowym Roku zmieniła się moja sytuacje o tyle, że w datach jest inny rok. Reszta realiów trwa niewzruszenie ku mojemu rozczarowaniu. Wiem, że byłem naiwny, ale mając iskierkę optymizmu liczyłem na poprawę niektórych zdarzeń.
Zmęczenie
Zmęczenie zmęczeniem przemęczyć,
Gdy niechęć ogólna się piętrzy
W mózgowiu i w mięśniach, i w gnatach…
Być może odgryzę ziewaniem,
Garść tlenu na sił podtrzymanie
Nim znajdę się w ciemnych zaświatach.
Chwilową porażkę przemęczę,
I nie mam zamiaru by jęczeć
Jak biedak pobity w rynsztoku…
Bo jeszcze się we mnie coś pali,
Jak światło nadziei w oddali,
Na sen, odpoczynek i spokój.