Działo się tak dużo, że aż niewiele… Niewiele mogę napisać, bo nie chce mi się i już. Nawet nie chodzi o zmęczenie, bo to jestem w stanie opanować, zmusić się do działania. Ja po prostu mam ochotę na bezczynność, jest ona mi potrzebna jak powietrze, jak wysoka dawka tlenu w kilku oddechach
Mam tylko chęć na sprowadzenie się do poziomu łóżka. Przedtem jednak chwila z ogłupiającym filmem. Wiem, że powinienem coś napisać, ale jeśli ma to być wypocina i w dodatku w pełnym tego słowa znaczeniu, to lepiej nic nie robić, położyć się spać z wyrzutami sumienia. One być może włączą jakiś sen proroczy.