Nie udało mi się… Jestem wściekły, bo mogłem coś zrobić, załatwić pewną zaległość, ale nie wyszło. Głupie tłumaczenie, wyjaśnianie prostej przyczyny to bardziej gmatwanie rzeczywistości. Nie chciało mi się! Mimo, że była… że jest sobota, tak, bo ona jeszcze się nie skończyła. Pozostały niecałe dwie godziny i wiem, że już nie ruszę niczego, co związane jest z zaszłością. Żeby chodziło o jakieś ciężkie zadanie, ale nie! Wystarczy siedzieć i pisać…
Szkoda gadać, nie warto zasłaniać się sprawami, które doprowadziłem do skutku. Tak, tak, są postępy w innych działaniach. Posprzątałem pracownię, nawet pracowałem w garażu i piwnicy. Na to miałem ochotę i czas się znalazł, dlatego jestem wściekły, bo efekty są, ale najważniejszego brak.
Uspokoiło moją wściekłość kupno dwóch bluzek. Fajne, niedrogie i dobrze się będzie je nosiło. Poza tym w nocy cofamy się o godzinę, będzie dłuższa niedziela, więc może nie jest tak fatalnie.