Dzień wolny, nieco samotny, ale nie nudny, bardzo wypoczynkowy. Najpierw długi spacer po Brynku, konkretnie po przypałacowym parku. Trochę rozczarowałem się ogrodem botanicznym, nie mogę powiedzieć, że jest zaniedbany, lecz daleko mu do tej świetności, którą pamiętam sprzed kilku lat. Potem krótka przechadzka po lesie między Brynkiem, a Połomią. Szukałem wiosny i chciałem pozbyć się kalorii.
Popołudniową porę spędziłem w Psarach, miałem ochotę pobawić się z Witkiem. Z tym wnukiem można się już dogadać, chociaż jeszcze wszystkiego nie mówi ustami. Gestem przekazuje doskonale to, czego nie wyartykułuje.
Wracając z Psar zatrzymałem się na parkingu przy zalewie. Pogoda była piękna, więc spacerowiczów i rowerzystów sporo. Czułem trochę jak na deptaku w Tarnowskich Górach.
Reasumując wydarzenia, muszę stwierdzić zadowolenie z całego dnia. Muszę częściej wygospodarowywać czas na taką rekreację.