Dzisiaj na parkingu przed ZM HAM jakiś szaleniec pokazał swoją wyższość nad stojącym spokojnie autem.
– Dobrze, że pan doktor nie stanął tak daleko od portierni, bo mógłby to zrobić z pana autem – rzekł ochroniarz i zaraz dodał, że kamera lustrująca parking w tamto feralne miejsce nie dociera. Nie wiadomo kto potłukł szyby i rozprawił się z oponami.
Być może doszło do jakichś porachunków między pracownikami albo ktoś zupełnie niezwiązany z zakładem z niewiadomych przyczyn pokiereszował samochód. Powody są w tym miejscu mało ważne, ale skutki tragiczne. Nie mam pojęcia, co dalej się działo, bo śpieszyło mi się do domu.