Zaznacz stronę

Miło spędziliśmy niedzielny czas u Barbary w Wodzisławiu. Rodzinne rozmowy, rodzinny obiad taki ze świetnym rosołem i także przepysznym drugim daniem. Bitki wieprzowe, kluski, modra kapusta i buraczki, a na deser kompot. O innych dobrociach nie będę wspominał, były, są zjedzone, a teraz trzeba odpokutować grzech nieumiarkowania w jedzeniu (niegdyś bardziej dosadnie – obżarstwa).

Była również chwila zadumy nad grobem w Żorach. We wtorek, czyli 18 lutego minie pięć lat jak rozstała się ze światem doczesnym. Okoliczności były dramatyczne, bo zaczynała się pandemia i przychodziły z Zachodniej Europy pierwsze jej symptomy. Ona zmarła w Niemczech i niektórzy obawiali się czy wraz z eksportacją nie przywlecze się wirusa.

Czas szybko mija, tamte czasy nie wrócą, powraca jednak codzienność. Jutro o świcie do pracy!