Dzień odpoczynku, sobota. Może niekoniecznie odpoczynku, ale z całą pewnością chwile relaksu. Jakieś drobne sprawunki nad ranem, potem lekkie zainteresowanie chwilami remontu. Tak, chwilami, bo wykonawca jedynie zdjął stare deski z podłogi kuchni. Potem trening, znowu zakupy, bo trzeba było pomyśleć o prezentach dla Stasia i Basi. Staś dzisiaj miał biesiadę urodzinową, Basia jutro.
Patrząc na całość dnia stwierdzam, że faktycznie był przesycony relaksem. Działałem z dala od obowiązków służbowych. Pracowałem nad tekstem, ale sprawiło mi to więcej przyjemności, niż niechcianego wysiłku. Teraz pomarzę sobie, że niedziela upłynie w podobnej atmosferze.