Zaznacz stronę

Cały dzień poukładany, to znaczy, że niczego specjalnie nie planowałem, a wszystko wyszło pozytywnie. Najpierw w pracy… no, z małym zgrzytem, bo zapomniałem pieczątki, a dokumenty wymagały podpisu i jej odbicia.

Znalazłem czas na długi spacer z wnukami. Najpierw okrążyliśmy park w Reptach, nie po dużym obwodzie, ale tym średnim. Potem jeszcze pochodziliśmy na brzegu stawu w Kamieńcu. Siedziało tam kilku jegomości i wpatrywało się w nieruchome spławiki. Wspaniała szkoła cierpliwości.

Od rana myślę nad zadanym tematem. Klaudiusz poprosił o tekst, niby miało to być tłumaczenie słów konkretnej pieśni. Trochę mnie kosztowała ta sprawa nerwów, bo niemiecki znam na poziomie mniej więcej hiszpańskiego. Przyznam się, że jeszcze nie skończyłem, bo pchają się nowe koncepcje, ale podejrzewam, że dzisiaj skończę.