Nocne wyprawy mi nie służą…? Nie powinienem tego ujmować w ten sposób, bo wprawdzie położyłem się do łóżka około pierwszej trzydzieści, a wstałem o czwartej i krótki odpoczynek nocny nie zakłócił czynności zawodowych, to jednak cały czas czułem się jakbym był po karnawałowym balu. Jednak stwierdzenie, że tego typu wyprawy sprawiają mi dokuczliwość jest grubą przesadą.
A wracając do jazdy do Pyrzowic muszę przyznać, że wolę jechać tam za dnia. Nocą dostaję bzika, a zwłaszcza kiedy szukać muszę miejsca do parkowania. Wiem, że to problem nie tylko dla mnie, ale podchodzę do sprawy egocentrycznie. Nie interesuje mnie los innych kierowców, a nawet doprowadzają mnie do wściekłości ci, którzy już zaparkowali. Zazdroszczę im, mało tego! Moja wyobraźnia poszukuje okoliczności, które pozwoliły im dostąpić zaszczytu znalezienia wolnego skrawka na parkingu lotniska w Pyrzowicach.