Rano cytowałem słowa Janusza Rewińskiego, które pamiętam z występów kabaretu Tey. Ni z tego, ni z owego, nie wiem dlaczego przez głowę mi przeszło. Czytając wpis z ubiegłego roku opadła mi żuchwa. Dzisiaj jest rocznica śmierci tego aktora, satyryka i po części polityka.
Ni z tego, ni z owego siadłem i napisałem fragment, tak fragment czegoś, co planuję utworzyć w większym zakresie. Będzie się tak nazywało:
Szept do pustego konfesjonału
Czas grzesznej młodości liczyłem na palcach,
Do pustego szeptałem konfesjonału,
I nieraz od starszych słyszałem o zdrajcach,
Mniej więcej w proporcjach do wzniosłych morałów.
A były to lata planowania mocy,
Przyjaźni mówionej zawsze w przemówieniach,
Polskę już widzieli czerwoni prorocy,
Jak się przewspaniale w komunizmie zmienia.
Młodość była w szkole, najczęściej na przerwach,
Bo na lekcjach przecież mądrość i powaga,
Czasem się kochało nieraz ktoś oberwał,
Prawda jak król z baśni była jednak naga.
Następnie dorosłość w upadkach i wzlotach,
Wolności skosztować dano nam na rauszu,
Niejeden ją głosił wtenczas wajdelota,
Pokazując źródła ekonomii fałszów.
Nie skończę tego, bo zrobiła się już noc i to nie z tego, ni z owego, ale z powodu przepływu czasu.