Uff! Skończyłem wreszcie pisanie ważnego utworu. Czy będzie on faktycznie ważny, zobaczymy za kilka miesięcy. Teraz powinienem go wydrukować i przekazać zainteresowanym. A co to jest? Nie zdradzę, bo po pierwsze nie wolno mi publikować informacji przed przekazaniem utworu adresatom. Po drugie mam już teraz obawy, czy zostanie przyjęty. Podejrzewam, że będę musiał wprowadzić poprawki. Jest to moja opinia, ale sam nie wiem, czy będę musiał wyostrzyć temat, czy złagodzić. Waham się, bo temat jest społecznie trudny.
Pozytywną stroną rozterek jest to, że w ogóle sprawę doprowadziłem do finału. Teraz będę mógł zabrać się za kolejne „dzieło” z gatunku niepewnych powodzenia. No cóż, taki jest los piszącego. Nie każdy musi się zgadzać z sensem treści, z walorami literackimi i artystycznymi.