Zaznacz stronę

Jest niedziela, a ja coś robię, powinienem coś innego, ale tamto może poczekać. Takie bzdury przychodzą do głowy nieoczekiwanie, wystarczy kilka wyrazów napisać, a potem reszta jakoś się układa. Może to wcale nie są bzdury, tylko ja tak sądzę?

Przemijanie

Przez szarość,

Ubrana w suknię wypłowiałą,

Niczym żebraczka z garstką groszy,

Szła, a wiatr wplatał się w jej włosy.

Szła młodość,

Z lekko przywiędłą już urodą,

Nieraz potknęła się o kamień,

Nie wiedząc, gdzie podziała pamięć.

Wołałem –

„Zabrałaś mi marzenia całe,

Poszatkowałaś lata dniami,

Zdołałaś tylko omamić.

Nie odchodź,

Chociaż nie miałaś ze mną słodko!”

Młodość uniosła tylko rękę,

Odpowiedziała mi półgębkiem:

„Mów ciszej,

Wtedy z pewnością cię usłyszę.

Za głośny byłeś ze mną zwykle,

A do starości wnet przywykniesz.”