Zaznacz stronę

Niedawno postanowiłem, że nie będę odmawiał sobie przyjemności, które są łatwo osiągalne i nie kosztują wiele wysiłku. Dają one doraźne poprawienie humoru, a także poczucie spełnienia, co umacnia mnie psychicznie.

Dlatego nie zastanawiałem się długo, kiedy wpadłem na pomysł zrobienia galaretki drobiowej, a konkretnie z indyka. Dziwnie to brzmi, że indyk należy do drobiu, bo jak wiadomo nie jest wcale drobnym ptaszkiem, a zwłaszcza płeć męska. Jednak po rozparcelowaniu na mniejsze kawałki można zaliczyć go do tej kategorii. Jest za to bezsprzecznie gatunkiem dającym białe mięso, co jest jak najbardziej wskazane dla mnie.

Siedzę sobie teraz i zapisuję bzdurne przemyślenia gastronomiczne, a w kuchni pyrkają sobie golonki i rozsiewają taką woń, że chciałoby się je zjeść. Nie tak prędko! Muszą jeszcze przebywać jakiś czas w towarzystwie warzyw i przypraw. Galaretka będzie jutro gotowa do spożycia. Jeśli wyjdzie wybornie, nazwę ją fachowo. Auszpik brzmi bardziej salonowo i arystokratycznie.