Minął tydzień od święta Trzech Króli, a ja dopiero dzisiaj zabrałem się poważnie do tematu. Poniższy tekst chodził mi po głowie już od ponad tygodnia, ale tej właśnie głowy zabrakło, żeby poukładać myśli i w spokoju osiągnąć cel.
W tematyce bożonarodzeniowej tyle już napisano, powiedziano, wyśpiewano, że wydaje się niemożliwe stworzenie kolejnego utworu. Zapewne odkrywczą kolęda nie jest, finał banalny, lecz przecież prostota formy dominuje w podobnych utworach.
Szlakiem Mędrców
Szli do Jezusa Trzej Mędrcy,
Uduchowieni wizjami,
Ich przygód specjalnie większych,
Prócz jednej, wcale nie znamy.
Kierując się gwiazdy blaskiem
I mając pobożne myśli,
Nie będąc świadomi następstw,
Do króla Heroda przyszli.
Jak się zakończył incydent,
Wiemy, nie muszę powtarzać,
Lecz trzeba przyznać ze wstydem,
Nam zbłądzić również się zdarza.
Choć cel jest czysty z natury,
A droga bardzo daleka,
Może na postoju którymś,
Zdradziecka pokusa czekać.
Wyjawić pragnę tę prawdę,
Którą nie wszyscy znają,
Nigdy Jezusa nie znajdziesz,
Heroda w świecie szukając.