Zaznacz stronę

Maj przywitał nas piękną pogodą, Święto Pracy należy jakoś uczcić, najlepiej nic nie robiąc. Dopołudniowe chwile spędziliśmy w Muzeum Mazurskim w Owczarni. Mała miejscowość kilka kilometrów za Kętrzynem jadąc w stronę Giżycka, zabłąkana wioska za lasem. Cudowne miejsce, muzeum prywatne, a nagromadzona kolekcja artefaktów z tego regionu, przebogata kolekcja. Do tego właściciel, który jest pasjonatem historii ciekawie opowiadający nie tylko o przedmiotach, ale także o przeszłości Mazur i Warmii.

Potem pojechaliśmy w stronę Gierłoży, ale nie do Wilczego Szańca, lecz nad jezioro Mój w Czernikach. Świetnie zaprojektowana ścieżka edukacyjna urzekła nas, a także spowodowała zazdrość, że czegoś takiego nie udało się zrobić w Zbrosławicach. Powstał jedynie parking, a dojście do Bramy Gwarków jest dalej dostępne na dziko. Cóż, szkoda. Jednym plany wychodzą, a innym nie.

Wieczór przed nami, wybieramy się do Reszla. Jest tam jakiś festyn, zaprosiła nas Kasia, trzeba skorzystać.