Zaznacz stronę

Kiedy człowiek nie wykona zaplanowanych działań, czuje się podle, a w psychice rośnie okropnie ciężki kamień. Dlatego właśnie wczorajsze założenia na weekend miałem przyziemne, łatwe do zrealizowania. Przypuszczałem, że będę z tego powodu zadowolony z siebie i wesoły jak skowronek będę gwizdał na wszystko.

Pomyliłem się co nieco. Wyspałem się do tego stopnia, że nie mam ochoty na kawę. Nawet sama myśl o niej podnosi mi gardło do poziomu sklepienia czaszki. Ogoliłem się tak, że twarz mam gładką jak pupa noworodka. Tylko gładką, zaznaczam! Żadnych innych analogii nie ma.

Wykonując całość planu czuję się spełniony, ale pusty. Kamienia w mentalności nie mam, ale jakąś dziwną pustkę. Przypomina mi się pewna bajka Gustawa Morcinka. Nie jestem w stanie istnieć bezczynnie, jest jeszcze przede mną kawał soboty i cała niedziela. Muszę ten czas czymś zapełnić.