Przed snem próbuję coś skończyć. Tylko próbuję, bo mam dwa tematy na tapecie i w każdym coś skrobię. Bylebym nie pomylił się w tekstach, bo utwory są zupełnie z innych biegunów.
A to poniżej jutro skończę o świcie;
Poranki łzami wypłukane,
Modlitwy przerwane bez „amen”,
Przez dzień cały jedynie spowiedź
Po próbach chodzenia na głowie…
Łykanie oddechów zbyt cierpkich,
I głosem mówienie uległym
Bo usta skrzywione przez nerwy,
Rzęsami widnokrąg chcesz przegryźć.