Przyszła do mnie wiadomość, na którą czekałem, ale nie ukrywam, że z mieszanymi uczuciami. Sprawa dotyczy sporego utworu na bardzo ważną okoliczność. Nie chcę w szczegółach o tym pisać, bo jeszcze wierzyć mi się nie chce, że to jest realne. Traktuję to jako pierwszy prezent na Boże Narodzenie.
Czeka mnie jeszcze wiele pracy, ale najważniejsze, czyli songi są napisane. Muszę sobie dać radę od strony literackiej, niby nie powinienem tego obawiać się. Przecież to kolejny utwór wielkiego formatu, zwykle problemów nie miałem nigdy, ale zawsze jakaś szczypta niepewności występuje. Drobny stres przydaje się, bo jest dobrą przyprawą w twórczości literackiej i nie tylko takiej.