Kończy się październik, czas pomyśleć o przygotowaniach do późnej jesieni i w dalszej perspektywie do zimy. Naczelna kwestia to wymiana opon, załatwiłem pomyślnie z Janem III Sobieskim, jak zwykle z pewną dozą humoru, ale sprawnie i kompleksowo, czyli oba auta za jednym zamachem.
Jutro wiadomo – święto Wszystkich Świętych. Dlatego poniosło mnie twórczo w tematykę śmierci, chciałem potraktować temat nieco lżej, ale jak wyszło, nie mam pojęcia:
Dusze na dębie
Dusze zawisły na dębie,
Tuż przy cmentarnym parkanie,
Każda jak coś ludziom zbędne,
Jak zeschły liść pozostanie.
A będą tak długo wisieć,
Aż wiatr historii je strąci
Lub którejś ten stan sprzykrzy się
I pośród grobów zabłądzi.
Upadnie na brzuch nagrobka,
Nie wiedząc kto pod nim leży,
Czy może mieszkańca spotkać?
Trudno w cud taki uwierzyć.
Przez granit dusza nie wniknie,
Gdyby się nawet tak stało,
Spotkanie byłoby przykre,
Bo po co jej obce ciało.
Kiedy pomyślę, co jutro będzie się działo w pobliżu cmentarzy, to dostaję gęsiej skórki. Jeszcze dzisiaj otrzymałem znicze przekazane przez Śląską Izbę Lekarsko – Weterynaryjną. Zapalę na grobie Ojca, pamięć o dawnych lekarzach weterynarii jest ważnym elementem etosu zawodowego.
d