Zaznacz stronę

Z tym kryminałem są niezłe historie. Piszę go chaotycznie, to znaczy… No, właśnie każdy wie co znaczy chaos. Fragmenty są porozrzucane w czasie i przestrzeni, a do tego przyznam, że nie tylko na stronach komputera utrzymuje się bałagan, ale przede wszystkim w głowie. Już teraz wiem, że niektóre urywki nie będą pasowały logicznie do całości, więc albo je wytnę, albo znajdą się w innym utworze. Pod warunkiem, że takowy zaświta mi w głowie. Pisanie utworu nie stanowi błahostki jak na ten przykład ukręcenie ajerkoniaku.

Napomknąłem o tym likierze, bo zachciało mi się go dzisiaj zrobić. Dlatego też wiem, że cała zabawa trwa około pół godziny i to łącznie ze sprzątaniem po całej papraninie. Zdecydowanie dłużej się pije ajerkoniak, zwłaszcza, że zaraz po przygotowaniu nie ma odpowiedniego smaku. Musi się przegryźć, taki świeży trąci spirytusem.

Temat kryminału wplatam w sprawy związane z łańcuchem produkcyjno – konsumpcyjnym nie dlatego, że trunek przygotowałem jako paliwo literackie. Adwokat będzie na święta, ale w kryminale też pewnie się pojawi jak likier i jako zawód prawniczy.