Dalszy ciąg upału, ale w ciągu dnia przelotny opad odświeżył powietrze. Skutek jest ty sposobem inny, wzrosła wilgotność powierza. Siedzę i medytuję nad tekstami, ale wszystko z głowy wyfruwa. Klawisze lepią się do opuszek palców, przedramiona opieram o blat biurka i doznaję uczucia jakby wrastały do mebla. Cały stałem się mokry jak utopiec.
Przed snem skorzystam z prysznica, trochę się ochłodzę. Jednak nie wpłynie to wzrost weny, ani nie będę miał siły zmuszać się do pisania. Trudno, lato jest piękne i tym należy poprawiać sobie humor. Człowiek nie urodził się z klimatyzacją, ale powinien mieć na tyle rozsądku i wiedzy, żeby utrzymywać organizm w komforcie termicznym.