Zaznacz stronę

Czegoś mi brakuje, nie żeby do szczęścia, ale tak jakoś ogólnie. Przypuszczałem pierwotnie, że kawy, bo nie zrobiłem dzisiaj ani jednego łyczka. Po prostu nie miałem ochoty ani rano, ani później, a teraz wieczorem to już zupełnie nie. Tak w ogóle jeśli chodzi o kawę, to ostatnio, czyli od tygodnia bardziej zmuszam się do picia, żeby nie odczuwać senności.

Z tą sennością też jest dzisiaj niecodziennie, bo brak kofeiny w organizmie wcale nie wpłynął ujemnie na koncentrację. Wniosek jest jeden, że nie kawy mi brakuje do funkcjonowania. Może powinienem napić się herbaty, bo chińskich ziółek też nie sączyłem. Herbata bardziej pasuje do jesiennego nastroju, ale powinno być o wiele chłodniej. Jest ona przypisana do pogody dżdżystej, kiedy człowiek zziębnięty wraca do domu w przemoczonych butach. Pogoda jest bardzo przyjazna, spacerowa nawet teraz, kiedy wieczór zaczyna przeistaczać się w noc.

Dumam i dumam, ale odpowiedzi nie mogę wysupłać z plątaniny myśli. Przypuszczam, że brakuje mi zdecydowania… idę zrobić sobie herbatę, taką z cytryną i miodem.