Wreszcie napisałem coś idiotycznego, bez ambitnych przesłanek.
Zabójca
Muchę zabiłem,
A było to stworzenie miłe,
Fruwała nad mą głową wdzięcznie,
Obecnie męczę się wewnętrznie.
To była chwila,
Staram się istot nie zabijać
Niewinnych, bo cóż taki owad
Nie skrzywdzi mnie, nie piśnie słowa.
Cóż mogę zrobić?
Sumienie mi zgryzota żłobi,
Nie uratuję już stworzenia,
Umiejętności takich nie mam.
Ponoszę winę,
Więc pragnę wspomóc jej rodzinę,
Zostawię w zlewie brudny talerz,
Już głodu nie odczują wcale.
Natrętne muchy,
Człowiek jest na ich prośby głuchy.
Gdybym natręctwo chciał wystudzić,
Musiałbym zabić wielu ludzi.